Ks. Edward Walewander
KUL
Boże Ciało 2014 r.
Kazanie wygłoszone 19 czerwca 2014 r. z okazji uroczystości Bożego Ciała
na mszy św. w kościele p.w. Matki Boskiej Częstochowskiej w Zielonce koło Warszawy
I. To dla mnie radość szczególna, że mogę dziś w Zielonce dać świadectwo mojej wiary z racji uroczystości Bożego Ciała. Jest to tym bardziej miłe, ponieważ parafia Zielonka utrzymuje wyjątkową łączność z Lublinem, a zwłaszcza z Katolickim Uniwersytetem Lubelskim. Jest to głównie zasługa ks. prałata Mieczysława Stefaniuka, charyzmatycznego proboszcza tej wspólnoty, którego znam go od wielu lat, między innymi z racji jego stałych wystąpień w naszym Radio Maryja.
Świadectwo moich przemyśleń chciałbym oprzeć na trzech prostych punktach: idziemy z Chrystusem; stoimy przed Chrystusem i klęczymy przed Chrystusem. Są łatwe do zapamiętania i zachęcają do współmyślenia.
II. Dzisiaj w Kościele wychodzi Chrystus w Najświętszym Sakramencie na ulice naszych miast i miejscowości. Przez to chce wyrazić, że jest zawsze z nami i wszystko co nas stanowi nie jest Mu obojętne. Idziemy więc razem z Chrystusem tutaj na ulicach naszego pięknego miasta. Cieszymy się, że idziemy razem z naszym Panem, bo jak długo jesteśmy z Nim, nic nam nie grozi. On nas umacnia. W Nim wszystko możemy. On nas nigdy nie zawiedzie. Pozostanie z nami zawsze, aż do skończenia świata. Do Niego należy zawsze ostatnie słowo. On jest centrum wszechświata; nie żaden człowiek, nawet nie ten człowiek, który dzierży nieograniczona władzę i uzurpuje sobie nawet władzę do zajmowania obcego kraju. Wszyscy tacy ludzie przemijają jak trawa. Nie można o tym zapominać. Kościół jak dobra matka przypomina nam te prawdy. Mówią o tym we wspólnocie Kościoła ludzie głębokiej wiary.
Jacek Zieliński, jeden z braci Zielińskich, liderów zespołu Skaldowie, powiedział o tym bardzo prosto w wywiadzie w niedawno wydanym numerze poczytnego tygodnika „W Sieci”. Stwierdził, że wiara w Chrystusa daje optymizm. „Cokolwiek złego by się działo, jeśli jest wiara, to wiemy, że to minie” .
Nie zapomnijmy nigdy tej zasadniczej prawdy. Kościół naucza z mocą, że „Chrystus, który za wszystkich umarł i zmartwychwstał, może człowiekowi przez Ducha swego udzielić światła i sił, aby był zdolny odpowiedzieć najwyższemu swemu powołaniu; oraz że nie dano ludziom innego pod niebem imienia, w którym by mieli być zbawieni. Podobnie też wierzy, że klucz, ośrodek i cel całej ludzkiej historii znajduje się w jego Panu i Nauczycielu. Kościół utrzymuje nadto, że u podłoża wszystkich przemian istnieje wiele rzeczy nie ulegających zmianie, a mających swą ostateczną podstawę w Chrystusie, który jest te sam, wczoraj, dziś i na wieki” .
Dobrze więc czynimy, że idziemy z Chrystusem. Raduje nie tylko duszpasterza, że jest nas dziś tak dużo ludzi: młodych i starszych. Przypomnijmy znane nam już słowa Mojżesza skierowane do ludu.
„Pamiętaj na wszystkie drogi, którymi cię prowadził twój Pan Bóg […], aby cię utrapić i poznać, co jest w twym sercu; czy strzeżesz Jego polecenia, czy też nie. Utrapił cię, […], bo chciał ci dać poznać, że nie samym tylko chlebem żyje człowiek, ale wszystkim, co pochodzi z ust Pana” (Pwt 8, 2-3).
III. Dalsza część naszego dialogu zamyka się w słowie: stoimy przed Panem. Stojąc wyrażam postawę partnera, a nie niewolnika. Bóg uczynił mnie wolnym. Choć to mój Stwórca, jednak nie nakazał mi wierzyć niewolniczo w Niego. Dał mi wolną wolę. Nie manipuluje mną, jak robi to dziś od rana do wieczora człowiek w mediach. Bóg natomiast przemawia do mego rozumu. Nie straszy. Nawołuje do spokoju, porządku w myśleniu i zachowaniu. Pamiętajmy: chaos jest tym uderzeniem adrenaliny, bez którego człowiek, zwłaszcza młody i najczęściej byle jak wykształcony, nie wie, co ma robić, gdzie się podziać i przede wszystkim – jak żyć. Żeby wiedzieć, jak żyć, trzeba mieć jakieś zasady, ale skąd je brać? Skoro nawet człowiek stojący dziś na świeczniku nie ma żadnych zasad, poza jedną – utrzymać się na stanowisku za wszelką cenę.
Jako chrześcijanie jesteśmy wezwani do świadczenia o wierze i nadziei, aby ludzie – jak wyznał św. Paweł – „nie mający nadziei ani Boga na tym świecie” uczyli się Chrystusa – naszej nadziei (Ef 2, 12; 4, 20). Chrystus uczy jak żyć.
Stoimy przed Panem – bo wiara w Niego, który jest Mistrzem i Nauczycielem, pozwalają człowiekowi odnieść zwycięstwo nad samym sobą, nad tym wszystkim, co w nim jest słabe i grzeszne. Ta wiara pozwala jednocześnie odnieść zwycięstwo nad złem i skutkiem grzechu w otaczającym nas świecie. Chrystus wyzwolił Piotra z lęku, który owładnął jego duszą na wzburzonym morzu. Nam też pozwala Chrystus przetrwać najtrudniejsze chwile w życiu, jeżeli z wiarą i nadzieją zwracamy się do Niego o pomoc. „Odwagi! Ja jestem, nie bójcie się!” (Mt 14, 27) – to Jego słowa. Nie lękajcie się Chrystusa! Zaufajcie Mu bez reszty! On jedyny „ma słowa życia wiecznego” (por. J 6, 68).
IV. Klęczymy przed Panem – to trzeci człon naszego rozważania. Nigdy człowiek nie jest tak wielki jak wtedy, gdy klęczy przed Bogiem. To znana prawda. Bóg w swojej dobroci nie da się prześcignąć. Dobrze robisz, gdy się modlisz, nawet wtedy, gdy padasz ze zmęczenia. Najlepiej inwestujesz w człowieka, gdy uczysz go modlić się. Gdy przybliżasz mu prawdy wiary – przede wszystkim jako ojciec i matka – dając mu dobry przykład religijności na co dzień.
Bardzo wiele mówią słowa Chrystusa, który powiedział o sobie: „Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje Ciało na Życie świata” (J, 6, 51). Te słowa prowadzą do czynu i głoszenia wiary. Wobec tylu zagrożeń wiary, jej negowania, ośmieszania, deprecjacji czy nawet systemowej i wyraźnie przemyślanej walki potrzebujemy tym bardziej umacniać się w wierze. Rzeczywistość, w której żyjemy, wytacza coraz ostrzejszą walkę przeciw wszystkiemu, co Boże: przeciw małżeństwu i rodzinie, przeciw życiu, przeciw roli matki i ojca w wychowaniu dzieci. Normą i normalnością staje się nienormalność i wierutne kłamstwo. Siła tej fali jest tak ogromna, że czasem nawet nie zdajemy sobie sprawy, w którym momencie zaczynamy sami myśleć, czynić i żyć, tak jak ten nienormalny świat obok nas.
W tym miejscu wypada dla ilustracji wspomnieć o ciekawej książce pt. Salam Piotra Ibrahima Kalwasa, polskiego pisarza osiadłego w egipskiej Aleksandrii. Opowiada w niej, dlaczego uciekł od współczesnych Polaków i przeszedł na islam. Posłuchajmy jego bardzo zastanawiającej i oskarżycielskiej wypowiedzi pod adresem całej zachodniej rzeczywistości.
„Najbardziej nie lubię mojej kultury za to, że ukradła mi wiarę. Zachód ukradł mi wiarę. Nauczył relatywizmu i zwątpienia. Jako mały chłopiec szczerze wierzyłem w Boga. Bo małe dzieci wierzą w Boga. […]. Muzułmańskie dziecko – od Maroka do Filipin – dorastając, umacnia swoją wiarę, a dziecko europejskie tę wiarę traci. Z roku na rok. Z wieku na wiek. Z pokolenia na pokolenie. Ja byłem takim dzieckiem i ty – być może – nim będziesz” .
Takie książki jak gorzkie wyznania Kalwasa także trzeba czytać. Otwierają one oczy na rzeczywistość, która jest obok nas, a może i w nas gdzieś głęboko drzemie. Bo człowiek jest takim światem, który trzeba co rano odkrywać na nowo. Codziennie ukazują się jego wzloty i upadki, dzikie porywy, nierozumne lęki, skrupuły, entuzjazm, rozczarowania (por. Ml 3, 13-23). Istotę ludzką często trudniej poznać niż kontynent. Jedno niezręczne słowo może sprawić, że pojawią się skaliste góry. Bądźmy więc dla siebie dobrzy jak chleb. Miejmy czas dla drugiego człowieka, zwłaszcza dla młodych, by nigdy więcej nie powtórzyła się taka modlitwa zrozpaczonego, samotnego dziecka: Boże, chcę być jak telewizor, by mój tata patrzył na mnie.
V. Nie mówmy, że czasy są złe. „My jesteśmy czasem. Bądźmy dobrymi, a czasy będą dobre” – tak często pouczał św. Augustyn, który żył na schyłku starożytności chrześcijańskiej.
Jeśli idziemy z Chrystusem, stoimy i klęczymy przed Nim – jak dzisiaj w uroczystość Bożego Ciała – to jest to dla nas zobowiązaniem, by wprowadzić Pana w nasze codzienne życie. Życie wtedy ma sens, gdy Chrystus jest z nami. Jeśli więc chcesz być szczęśliwy, to tak jak uczy nas Chrystus, uczyń coś dobrego dla bliźniego w zwyczajny, powszedni dzień, bo tylko taki będzie wówczas twym najważniejszym dniem. Nie wahaj się! Próbuj! Korzystaj ze światła rozumu, z energii, jaką każda wspólnota chrześcijańska czerpie od Chrystusa.
Duszpasterz tej parafii, ks. Mieczysław Stefaniuk, to proboszcz roku 2013 w Polsce. Podciągam się do obrazu wzorowego kapłana. Dlatego cały tekst tego kazania wszyscy zainteresowani jego pogłębieniem znajdą na stronie internetowej swojej parafii – Matki Boskiej Częstochowskiej w Zielonce. „Kto ma uszy, niechaj posłyszy, co mówi Duch do Kościołów” (Ap 2, 29).
W wielu regionach naszej ojczyzny śpiewa się w kościołach pieśń zatytułowaną „Oto jest Baranek Boży”. Przypomnijmy sobie w podsumowaniu naszych rozważań dwie zwrotki tej starej pieśni eucharystycznej.
„Oto jest Baranek Boży, który gładzi grzechy świata,
Kto Cię Jezu wiernie kocha, tego wieczne szczęście czeka. […].
Ratuj Kościół i ojczyznę i ulecz nam grzechów bliznę,
Wszyscy grzeszni, lecz skruszeni, niech odejdą pocieszeni”. Amen!